Polak potrafi – Recenzja Blair Witch (2019)

Blober Team to Polskie studio, które coraz śmielej poczynia sobie w branży gier wideo. Ostatnie ich produkcje, takie jak Layers of Fear czy Observer były całkiem udane i tylko ugruntowały świetną pozycje naszej ekipy na światowym rynku elektronicznej rozrywki. Podobnie jak dzieło o nawiedzonym domu pewnego malarza, ich najnowsza produkcja zahacza o bliźniaczą tematykę, czyli jest horrorem. Pamiętacie pioniera gatunku filmów found footage, gdzie grupa studentów zapędziła się w mroczne lasy Black Hills, niedaleko miejscowości Burkittsville w stanie Maryland ? Udali się oni tam by badać rzekome istnienie znanej w okolicy wiedźmy. To właśnie na wzór tego filmu Polacy wyprodukowali swoje najnowsze dzieło. Z tworzeniem gier na licencji rzeczy tak popularnych jak wcześniej wspomniany klasyk jest pewien problem, rzadko kiedy udaje się dorównać choćby w połowie oryginałowi. Czy rodakom z Krakowa udała się ta ciężka sztuka?

W Burkistville od lat mają miejsce porwania. Ludzie znikają i okoliczni mieszkańcy chyba już przywykli do tego stanu rzeczy. Każda taka sprawa jest traktowana przez okolicznych stróżów prawa poważnie. Nie inaczej jest z ostatnim przypadkiem zniknięcia małego chłopca w lesie . Lokalne służby organizują poszukiwania, próbując odnaleźć malca, nawet jeżeli miało by to oznaczać przeczesywanie lasu kawałek po kawałku. Do poszukiwań decyduje się dołączyć główny bohater imieniem Eliss. Jest on byłym gliniarzem z niełatwą przeszłością i szybko dowiadujemy się iż nawiedzony las jest niczym w porównaniu z lękami i chorobami psychicznymi, które trawią mężczyznę. Meczą go wspomnienia kłótni z żoną oraz błędów popełnionych podczas służby. Nie mamy tu nic odkrywczego, zespół stresu pourazowego to temat wielokrotnie wałkowany przez każde istniejące dzieła kultury i nasi rodacy nie dodają do tematu nic odkrywczego.

Od strony gameplay’u gra mocno przypomina dość popularne ostatnimi czasy symulatory chodzenia takie jak Firewatch czy The Walking Dead. Większość czasu przyjdzie nam chodzić po lesie w towarzystwie naszego czworonogiego przyjaciela wabiącego się Bullet. Jest on prezentem od szeryfa, który widząc jak jeden z jego najlepszych ludzi podupada na zdrowiu postanawia mu pomóc, dając mu zwierze. Pieskowi możemy wydawać polecenia – może on szukać dla nas przedmiotów, czy trzymać się blisko nas. Gra na początku mówi, żeby nie zapominać dbać o Pociska, niemniej jednak ani razu w grze nie uświadczyłem potrzeby innej interakcji niż głaskanie, czy prośba o znalezienie przedmiotu/tropu. Również mechanika zarządzania zwierzakiem często się krzaczy, a ten nie wykonuje naszych poleceń, co nie jest zbyt przyjemne. Oprócz pieszych wędrówek po malowniczym i niezbyt gościnnym lesie co jakiś czas będziemy musieli walczyć, bowiem zostaniemy napadnięci przez dziwne, leśne stworzenia. Jedynym sposobem na ich pokonanie jest skierowanie nań snopu światła z latarki, co jest dość jasnym nawiązaniem do Alana Wake’a. Pojedynki te są świetnie wykonane. Walki są mocno chaotyczne,a wrogowie niemal niewidoczni. Na szczęście w walce będzie pomagał nam czworonogi przyjaciel, jego wyostrzone zmysły pomogą nam namierzyć niewidzialne i piekielnie szybkie stworzenia.

W starciach nie pomaga także wszechobecna ciemność. Serio, w Outlast 2 narzekałem na to iż wszędzie jest jasno pomimo iż gramy nocą, ale to jak gęsta jest ciemność w Blair Witch to coś pięknego. I może było by inaczej, gdyby Ellis posiadał jakąś normalną latarkę, a tanie świecidło z bazarku, które ledwo pozwala cokolwiek zobaczyć. Oprócz wspomnianej wcześniej namiastki latarki, gracz będzie miał do dyspozycji kilka innych przedmiotów. Krótkofalówkę, pozwalająca na komunikacje z grupa poszukiwawcza i nie tylko, telefon, służący do komunikacji z bliskimi, plecak, w którym możemy przejrzeć wszystkie znalezione przedmioty oraz kamerę. O tym przedmiocie warto więcej opowiedzieć, bowiem kasety znajdywane przez nas w lesie zmieniają rzeczywistość i nierzadko bez wykorzystanie tej mechaniki przejście dalej nie będzie możliwe. Przyznam wam, iż liczyłem na jakieś lepsze wykorzystanie tego świetnego motywu, bowiem jest to jedna z ciekawszych mechanik wprowadzonych ostatnio. Warto wspomnieć co nieco o tym jak straszy Blair Witch, bo to chyba najważniejsze w tego typu grach. Na szczęście twórcy nie silili się na oskryptowanie tysiąca jumpscare’ów i podobnie jak w kinowym pierwowzorze bać mamy się samotności, zaszczucia i wszechogarniającego uczucia zagrożenia. Praktycznie przez cały gameplay czujemy się osaczeni i bezsilni. Chapeau bas Blober Team, tak straszy się gracza, nie trzeba używać tanich chwytów dla gimnazjalistów, aby uzyskać dobry produkt.

Jak najnowsza polska produkcja wypada pod względem graficznym ? Tutaj nie jest źle – lokacje są całkiem nieźle zaprojektowane, choć liczyłem na trochę więcej swobody w przemierzaniu lasu, a okazało się iż każdy poziom jest mocno korytarzowy i twórcy prowadzą nas jak po sznurku. Tekstury są całkiem przyjemne, tak samo jak modele postaci. Podoba mi się także mocno okrojony HUD, brak pasków życia i innych ikon powoduje iż łatwiej nam wsiąknąć w świat gry. Dużo gorzej jest z optymalizacją, pokusiłbym się o stwierdzenie, że tej w ogóle nie zaimplementowano do gry. Na i5 7500 i podkręconym 6 gigabajtowym GTX 1060 gra miała problemy utrzymać stałe 30 klatek na sekundę na ustawieniach ultra, coś tu chyba poszło nie tak. Jeżeli już o błędach mówimy, to muszę wspomnieć iż dwukrotnie tytuł zgliczował mi się tak, że nie mogłem nic zrobić, jedynym rozwiązaniem był reset gry. Poprawnie wykonane zostało także audio, las jest realistycznie udźwiękowiony, słyszymy każde chrupnięcie gałązki, czy szum drzew, niemniej jednak muzyka mogła by być nieco delikatniejsza, bo niekiedy dudniące dźwięki mało nie rozsadzają uszu. Ciekawi was, na ile starcza Blair Witch ? mi nieśpieszne przejście tytułu zajęło cztery godziny, co nie jest szczególnym wynikiem, ale rozumiem decyzje twórców i podejrzewam, że dłuższy pobyt w lesie w Burkitsville zanudziłby mnie na śmierć. Jak wypada cena przy tak małej ilości gameplay’u ? Na chwilę obecną Steam chce, abyśmy zapłacili Polakom 100 złotych, co w obliczu dość sporej ilości błędów i wad jest troszkę zawyżoną ceną, myślę iż 80 złotych w dniu premiery byłoby optymalną ceną. Ja sam tytuł ten przechodziłem korzystając z abonamentu Xbox Game Pass na PC, tak wiec osobiście gry nie posiadam.

Zauważyłem, że cała ta recenzja ma mocno neutralny wydźwięk, przez cały materiał nie powiedziałem, czy tytuł ten mi się podoba czy nie. Prawda jest taka iż przy grze bawiłem się świetnie, lubię gdy twórcy wysilają się na straszenie gracza w inteligentny sposób, nie tylko za pomocą setek jumpscare’ów. Niestety nie jest to produkcja bez wad. Fatalna wydajność na sprzęcie za ponad 3000 złotych to nie jest powód do dumy. Do zakupu nie zachęca także cena, biorąc pod uwaga ze Blair Witch można ukończyć w jeden wieczór. Jeśli tytuł zostanie porządnie załatany, a cena spadnie do okolic 50 złotych to będzie to świetna gierka za nieduże pieniądze. Podsumowując, Blair Witch przeszedłem, dobrze się bawiłem, ale nie jest to rzecz, przełomowa, która zmieni moje życie.

Dodaj komentarz